Magdalena Witkiewicz niewątpliwie jest jedną z moich
ulubionych polskich autorek. Ambitna, przebojowa, otwarta na czytelnika, no i
przede wszystkim piekielnie zdolna! Wszystkie Jej książki kocham miłością wielką
i bezwzględną, dlatego z niecierpliwością odliczałam dni do premiery Jej
najnowszej powieści - „Po prostu bądź”. Plan był taki - wolny weekend, książka
i ja! Niestety tak skrzętnie ją schowałam (żeby nie zapodziała się gdzieś
przypadkiem), że przepadła jak kamień w wodę i z czytelniczego planu nici. Gdy po kilku dniach zguba odnalazła się ( na
wieszaku!!! ), zabrałam się za nią ze zdwojoną dawką ciekawości i nie mogłam
się od niej oderwać. Będąc w połowie książki napisałam wiadomość do Pani Magdy,
aby podziękować Jej za tą cudną historię, oczywiście odpisała od razu,
rewelacyjna kobietka. Skończyłam czytać grubo po północy i cóż mogę powiedzieć…Tyle emocji, tyle wrażeń, tyle wzruszeń…Czyja historia tak mnie poruszyła…?
Paulina, dla przyjaciół Pola, jest młodą, zdolną i ambitną
dziewczyną. Kocha spokojne i ciche
miejsce, w którym mieszka, jednak bardzo chce się wyrwać z domu. Dlaczego? Chce się uczyć, pracować,
być niezależna i po swojemu szczęśliwa. Jednak rodzice dziewczyny uważają, że nauka
nie jest jej do niczego potrzeba. Studia?
To totalna głupota i kaprys córki, według nich Pola powinna zostać na wsi i zajmować się
gospodarstwem, wyjść za mąż, mieć gromadkę dzieci jak Jej siostra Magda i
przestać marzyć o niebieskich migdałach. Rodzice Poli obstają przy swojej
racji, wybierają jej kandydata na męża,
nie rozumiejąc, że Adrian i Paulina, są
tylko parą przyjaciół i żadne z nich nie zamierza brać ślubu. Dziewczyna
postanowia jednak iść za głosem serca i spełniać swoje marzenia. Wbrew woli
rodziców decyduje się wyjechać do Gdańska i
iść na wymarzoną architekturę. Jednak podejmując taką decyzję zostaje
zupełnie sama, nie może liczyć na wsparcie i pomoc rodziców, którzy odwracają
się od córki. Na szczęście ma Adriana, który od samego początku pomagał, wspierał
i dopingował.
Życie Pauliny zmienia się o 360 stopni, gdy poznaje
Aleksandra. Przystojny, uroczy, inteligentny, a przy okazji okazuje się być
jej… wykładowcą! Uczucie, które po cichutku rodzi się między nimi, w końcu przeradza
się w prawdziwą miłość i wybucha z ogromną siłą. Paulina i Aleksander są
nierozłączni i nie widzą poza sobą świata, do pewnego momentu… Życie okrutnie weryfikuje wszystkie ich
dotychczasowe plany… W jednej chwili odbiera Paulinie to co najcenniejsze.
Kobieta pogrąża się w rozpaczy po mężu, nie
chce i nie wie jak dalej żyć. Jednak jest przy niej ktoś, kto nie pozwoli jej
upaść. Łukasz, wieloletni przyjaciel Aleksandra. To on będzie podporą w najtrudniejszym okresie jej życia, on też
zaproponuje jej pewien układ. Umowę, która zmieni ich życie na zawsze…
Jak??? Nie zdradzę, bo odbiorę przyjemność czytania tym,
którzy zechcą sięgnąć po „ Po prostu bądź”.
Czy warto? Och, bardzo, bardzo, bardzo warto!!!:-)
Generalnie jestem raczej skromną osobą, która kompletnie nie potrafi przyjmować komplementów, ale tym razem pochwalę się nieśmiało :-) Recenzja książki "Po prostu bądź" została opublikowana w pewnym dwutygodniku :-) To mój taki (nie)wielki sukces. Bardzo cieszę się z tej współpracy, chociaż lekko ze mną nie jest :-P Dziękuję za zaufanie i elastyczne podejście :-) Spotkałam się z bardzo ciepłym i pokrzepiającym odzewem ze strony znajomych i nieznajomych - to miłe :-) Poczułam się jak autorka bestsellera, a nie średniej jakości recenzji :-) Żeby nie było, bez prztyczka i zlapania za słówko, też nie obyło się, ale cóż profesjonalistką nie jestem, robię to co kocham i bardzo dobrze mi z tym :-P
Ściskam :-)
I.