Cholera, a ja totalnie o nim zapomniałam...Naprawdę!
Jak to się mogło stać?!
Yyyy najwyraźniej nie odzyskałam jeszcze w pełni swojej sprawności intelektualnej (podobno w ciąży mózg kobiety kurczy się na ten czas o 6%) i nie skojarzyłam faktów. A może te nocne pobudki do małego głodomora co dwie godziny rozkojarzyły mnie albo ten wieczny niedoczas, zabieganie i zmiana priorytetów zrobiły swoje, kto wie.
W każdym razie, kiedy zobaczyłam dziś na fb post mojej znajomej, która napisała, że nienawidzi dzisiejszego święta i niech ten dzień się w końcu skończy, to pomyślałam sobie, że dokładnie tak, pierdzielić taki Dzień Kobiet! Co to w ogóle ma być?!
Nieświadoma wysłałam syna do szkoły bez upominków dla Pań i dziewczynek z klasy, rano nie dostałam jak co roku kwiatów od moich chłopaków, życzeń od miłych klientów w księgarni też nie było (niby z oczywistych powodów, ale...).
Mało tego! Nie zafundowałam sobie żadnych zakupowych przyjemności, no i najważniejsze...
Nie było babskiego spotkania... Co to za Dzień Kobiet bez śmiechów, żartów i paplania z dziewczynami?!?
Skoro uciekł mi z pamięci, to obrażam się!
Najgorszy Dzień Kobiet ever!
Serio? :-)
No dobra, już się odobraziłam ;-)
I tak sobie myślę, że taki Dzień Kobiet pełen przyjemnych chwil to ja mam codziennie...
Tak naprawdę jestem bardzo szczęśliwą babeczką. Mam trzech cudownych facetów, wielu dobrych, szczerych i ciepłych ludzi wokół siebie, pracę, która jest zarazem moją pasją, głowę pełną pomysłów oraz dom, w którym jest mnóstwo książek, czego chcieć więcej?
P.S.Filmik jest uroczy, częstujcie się i przygotujcie na niezłe heheszki ;-)
A ja ściskam Was mocno i zabieram się za "Szóste okno", bo dzień zakończony książką to dobry dzień :-)
I. :-*
I. :-*
Źródło: RMF MAXXX
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz